Ogłaszamy wszem i wobec, że rozpoczynamy tydzień Muchomora!
Zawsze omijamy go szerokim łukiem. Ba! nawet nie chcemy na niego spojrzeć. Nam jednak zrobiło się go troszkę szkoda i postanowiliśmy urządzić sobie tydzień Muchomora.
Oczywiście nie będziemy go jeść na obiad, na żaden inny posiłek również nie, ani nawet nie odważymy się go przynieść z lasu :)
Muchomorek pojawi się u nas aż w trzech odsłonach twórczości plastycznej, a także w tańcu i w piosence, a jak dobrze pójdzie i mama się postara, to wyczaruje może nawet i wierszyk?
Dziś zrobiliśmy milutkiego muchomora, takiego w sam raz do przytulenia. Niestety moi Drodzy nie mamy takich zdolności krawieckich jak ciocia Marta z bloga Pełna pomysłów i nie uszyliśmy muchomorkowej poduszki, ale postanowiliśmy pobawić się materiałem.
Do zrobienia naszego muchomora potrzebowaliśmy tylko:
- filcu w trzech kolorach: białym, czerwonym i zielonym;
- kilku białych guzików (im większe tym lepiej);
- białej kartki papieru;
- taśmy dwustronnej;
- nożyczek
Zadaniem mamy było wyczarowanie z filcu poszczególnych części muchomora: kapelusza, nóżki i trawki.
Po ich narysowaniu i wycięciu należało podkleić je od spodu dwustronną taśmą klejącą (guziki również).
Nadszedł czas, aby do dzieła dołączył się Wiktorek. Wspólnymi siłami nakleiliśmy części muchomora na kartkę, tworząc zgrabną całość.
Kolejnym etapem było już tylko naniesienie na kapelusz białych, guzikowych kropek. To zadanie należało już tylko do Wiktorka.
Dzielnie chwytał w swoje małe paluszki białe guziki, oglądał je po 10 razy z każdej strony i naklejał je wedle upodobania na czerwoną czapę grzyba.
Z racji tego, że Wiktorek nie lubi brudnych paluszków, ani niczego, co by mogło mu się do nich przykleić, pozbycie się guzików szło mu niezwykle sprawnie i szybko.
Praca prosta, przyjemna i zarazem pożyteczna. Ćwiczy umiejętność chwytania przedmiotów, rozwija sprawność manualną dziecka i koordynację ręka - oko.
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!
A Wam jak się podoba?
0 komentarze:
Prześlij komentarz