Pamiętacie jak wspominaliśmy wcześniej, że przynieśliśmy dużo liści z lasu?
Wykorzystamy je i dziś!
Dzisiaj wykonaliśmy kolejnego duszka.
Postanowiłam zrobić z Wiktorkiem kolejne podejście do stempelków.
Po ostatniej niezbyt udanej próbie stemplowania (stempelkowe szaleństwo), obiecaliśmy, że się nie poddamy i spróbujemy kolejny raz.
Wiktorek dostał więc:
- białą farbę,
- pędzelek,
- czarną kartkę papieru,
- dużego liścia klonu,
Tym razem stempelek przybrał nieco większą i inną formę.
Nie stemplowaliśmy korkiem od butelki a liściem.
Zadaniem Wiktorka i to jednym z ulubionych było nałożenie za pomocą pędzelka białej farby na jesiennego liścia.
Malowanie farbami idzie Wiktorkowi coraz lepiej i sprawniej, więc w tym przypadku zbędne było wyjaśnianie i tłumaczenie, co i jak ma zrobić.
Gdy liść w całości pokryty został białą farbą, mogliśmy wspólnie odbić go na czarnej kartce papieru.
Dzisiejsza forma stempla przypadła Wiktorkowi do gustu.
Ostatnio widocznie stempelek był za mały oraz, jak się okazało parę dni później, Wiktorkowi wyszedł kolejny ząbek.
Wszystko to złożyło się na nasze niepowodzenie.
Na koniec podsyłam Wam piosenkę o duszkach - duszki leśne - piosenka
Może nie o typowych halloweenowych, ale o leśnych duszkach :)
Kończymy już z pracami o duchach i już jutro zajmiemy się pająkami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz