Znacie to powiedzenie: przezorny zawsze ubezpieczony?
Ja już je poznałam i tym razem dobrze się zabezpieczyłam:)
Ile ja się ich naszukałam do naszego jesiennego drzewa.
Zeszłam cały Wieluń, każdy market i osiedlowy sklep i nigdzie, ale to nigdzie ich nie było.
Zdenerwowana zaopatrzyłam się w ziarna fasoli.
Zeszłam cały Wieluń, każdy market i osiedlowy sklep i nigdzie, ale to nigdzie ich nie było.
Zdenerwowana zaopatrzyłam się w ziarna fasoli.
Teraz jednak skoro już je miałam na wyciągniecie ręki i nawet po nie nie musiałam chodzić już ich tak łatwo nie wypuściłam.
Mowa oczywiście o pestkach dyni.
Mowa oczywiście o pestkach dyni.
Nasze jesienne drzewo miało być z nich wykonane. Niestety ich nie było i musieliśmy wymyślić alternatywę.
Teraz kiedy wydrążyliśmy nasze dynie, wyszperałam je i schowałam do wysuszenia.
I mam je i nie puszczę ich już nigdzie!
Są moje i Wiktorkowe i teraz wykorzystamy ich część.
I mam je i nie puszczę ich już nigdzie!
Są moje i Wiktorkowe i teraz wykorzystamy ich część.
Do zadania specjalnego potrzebny nam specjalny super mocny klej, czyli nasz ukochany Magik:)
Zadanie proste, polegające na wyklejeniu obrazka kukurydzy klejem i naklejeniu pestek dyni, pomalowanych wcześniej żółtą farbą, co by Wiktorek nie musiał ich barwić.
Swoim żółtym kolorem zachęcały Wiktorka do wzięcia je w małe paluszki, więc poradził sobie z ich naklejaniem na kartkę. Poza tym ich wielkość była w sam raz do jego małych dłoni, więc z łatwością je chwytał.
Z resztą Wiktorek to najmniejszy paproszek podniesie z podłogi, a i ze sztucznyni oczkami nie ma problemu, więc pestki dyni to dla niego pikuś:)
Nie ma się nad czym długo rozwodzić, sami zobaczcie naszą najnowszą odmianę kukurydzy:
Skoro pomidorek może być malinowy, to czemu kukurydza nie może być dyniowa?:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz