piątek, 24 sierpnia 2018

Idziemy do Zoo


Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo
Zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo
Zoo, zoo, zoo

1 . W pierwszej klatce małpy skaczą: hop, hop, hop
W pierwszej klatce małpy skaczą: hop, hop, hop
Za ogony siebie łapią
I na linach się się bujają
W pierwszej klatce małpy skaczą hop, hop, hop
A papugi wciąż gadają: daj, daj, daj
A papugi wciąż gadają: daj, daj, daj
Ciągle skrzeczą, piszczą, wrzeszczą
Daj mi loda, ciastko, żelka
A papugi wciąż gadają: daj, daj, daj...

Refren:

Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo
Zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo, zoo, zoo
Idziemy do zoo
Zoo, zoo, zoo

2 . Słonie trąbą wodę piją: chlup, chlup, chlup
Słonie trąbą wodę piją: chlup, chlup, chlup
Bo tak już jest to zrobione
Trąbą piją wodę słonie
Słonie trąbą wodę piją: chlup, chlup, chlup
No a hieny wciąż się śmieją: hi, hi, hi
No a hieny wciąż się śmieją: hi, hi, hi
Nie wiadomo wciąż dlaczego
Humor dopisuje hienom
No a hieny wciąż się śmieją: hi, hi, hi

Refren:

Idziemy do zoo, zoo, zoo...


W niedzielne, piękne popołudnie zorganizowaliśmy Wiktorkowi wycieczkę do Zoo.
Tak długo planowaliśmy ten wyjazd, tyle razy szukaliśmy dogodnego terminu, aż wreszcie pod koniec wakacji udało nam się wyjechać:)
I wiecie co?
Dla Wiktorka to była najlepsza wycieczka jak do tej pory.
O ile nad morzem czy w górach też jest fajnie, Wiktorek ma ciekawe zajęcia i poznaje nowe miejsca oraz klimaty, o tyle zwykła wycieczka do Zoo sprawiła mu taką radość, jakiej dawno nie doznał.
Do Zoo zabraliśmy również Wiktorka kuzyna, Marcina, który był jego wiernym kompanem i przewodnikiem:)
Marcinek nie tak dawno był na wycieczce szkolnej właśnie w opolskim zoo, więc dość dobrze pamiętał jego teren.
Wiktorek dzielnie i samodzielnie zwiedził całe Zoo. 
Nasz ponad trzygodzinny pobyt w Zoo pokonał na własnych nogach!!!

Widocznie podczas 30minutowej drzemki w aucie naładował swoje "akumulatory", gdyż miał niespożyte pokłady energii!
Wycieczkę rozpoczęliśmy oglądając różne małpki. Zarówno małe pigmejki, jak i większe gibony zachwyciły Wiktorka.



Najlepszym z nich okazał się jednak Goryl, którego wycie idealnie naśladował nasz mały podróżnik. Całe szczęście, że goryl spał,  bo już sam jego olbrzymi wygląd przyprawiał nam ciarki na plecach.
Okazało się również, że Wiktorek ma sokoli wzrok.
Zza drzew, krzaków i z dalekich odległości potrafił odszukać kapibary, lamy, czy też tygrysa śnieżnego. 

Najzabawniejsze było jednak moje wyjaśnianie na jakie zwierzątko Wiktorek ma patrzeć. Na lamy i zebry mówiłam: zobacz tam są takie śmieszne koniki, na tygrysy wołałam, że to takie duże kocurki. Radziłam sobie jak umiałam, aby dwulatek wiedział o jakim zwierzątku mowa.


Wiktorek miał okazję nakarmić kaczuszki, bez problemu rozpoznał krowę, a na osiołka wołał, że to koń!
Pamiętał, że żyrafa ma długą szyję, gdyż pokazywał na swoją szyję wskazując żyrafę.


Miał okazję zobaczyć wielbłądy, małe pieski, a także udało nam się obejrzeć pokaz foczych akrobacji. 



To dopiero była radość!
Gdy upał nie odpuszczał, razem z Marcinem schłodzili się lodami oraz wodną kąpielą:)
Atrakcji było multum.
Wiktorek pełen niesamowitych wrażeń u emocji wrócił zadowolony do domu.
Mama z Tatą byli jeszcze bardziej zadowoleni, że wycieczka do Zoo wreszcie doszła do skutku.
Zwykła wyprawa do Zoo, a daje dziecku tyle wiedzy, wzbogaca go o nowe doświadczenia.
Niedzielny wyjazd zaliczamy do udanych.
A Wy lubicie wycieczki do Zoo?
Jakie miejsca polecacie do odwiedzenia?:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Wiktorkowa mama czarodziejka Template by Ipietoon Cute Blog Design