piątek, 1 września 2017

Pierwsze koty za płoty

Tak jak obiecałam z dniem 1 września meldujemy się w pełnej gotowości na posterunku!
Wraz z dźwiękiem pierwszego szkolnego dzwonka ruszamy z naszym debiutem. 

Przyznam się Wam szczerze, że tuż przed przystąpieniem do pracy zagościł u nas mały stresik (połączony jednak z ekscytacją). Zawsze staram się dążyć do perfekcji i również w tym wypadku chciałam, aby nasza misja powiodła się w stu procentach. 

Pisząc tego posta śmiało mogę odetchnąć z ulgą, gdyż Wiktorek, jako uczeń, spisał się na medal. Był niezwykle skupiony i zaciekawiony nowością, jaka go spotkała.

Dziś wykonaliśmy jesienne drzewo.

Do jego przygotowania potrzebowaliśmy:

- małej, pulchniutkiej rączki
- technicznych kartek: białej i brązowej
- kleju i nożyczek
- ziarenek fasoli  pomalowanych wcześniej różnymi kolorami farb (opcjonalnie dyni - ja niestety nigdzie nie  mogłam znaleźć ziarenek dyni w łupinkach)




 Na brązowej kartce odrysowałam rękę Wiktorka, którą później wycięłam i wspólnie z moim pomocnikiem nakleiłam na białą kartkę papieru.





Naklejona na kartce ręka tworzy konar naszego drzewa. 


W kolejnym etapie zaczęły dziać się cuda :) Wiktorek najpierw poznawał ziarenka fasoli wszystkimi zmysłami, które to początkowo lądowały w buzi maluszka, ale po wytłumaczeniu przez mamę (czyt. pokazaniu) miejsca ich przeznaczenia, znalazły się na naszej kartce. 








Tak oto powstało nasze pierwsze, wspólne dzieło.
Prawda, że ładne?



A już w przyszłym tygodniu dodamy nasze kolejne prace. 
Powiem Wam w sekrecie, że pomysłów mamy co niemiara :) 
Będzie się działo!!!

Do Zobaczenia po weekendzie

Pozdrawiamy
Mama Czarodziejka i Wiktorek




0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Wiktorkowa mama czarodziejka Template by Ipietoon Cute Blog Design