Po ostatnich wiktorkowych próbach skonsumowania kolorowych ziarenek fasoli, tym razem postanowiłam sprawić Małemu Artyście coś jadalnego.
Przeglądając wyszukiwarkę internetową w poszukiwaniu plastycznych inspiracji natknęłam się na jadalne farby. Przepis i wykonanie są niezwykle proste.
Potrzebujemy 1 łyżkę jogurtu naturalnego i kilku kropel barwnika spożywczego.
Składniki łączymy w całość i voilà farby gotowe.
Prawda, że proste?
Oprócz przygotowanych już farb, do naszej dzisiejszej pracy potrzebowaliśmy:
- kartki technicznej (najlepiej białej) z naklejonym na niej obrazkiem wazonu
- miski z wodą/ chusteczki nawilżone i ręcznik
- pędzelka
- małego ochotnika, który poświęci swoje dłonie,a by odbić je na kartce papieru.
Nie zgadniecie!!!! U nas ochotnikiem (chcąc nie chcąc) okazał się............... Wiktorek :)
Tak przygotowani ruszyliśmy do działania:)
Mama dzielnie malowała ręce synka farbami jadalnymi (których Wiktorek dziś jednak nie chciał posmakować) i wspólnie odbijaliśmy je na kartce papieru.
Po kilku razach malowania i ścierania farby z ręki, powstał piękny jesienny bukiet.
Moim skromnym zdaniem wygląda całkiem przyzwoicie :)
A już za parę dni (po wizycie w pobliskim lesie o ile pogoda dopisze) wykonamy malowniczą Panią Jesień!
Widzimy się niebawem :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz