niedziela, 28 października 2018

Czy kaasztany mają noski?

Dzisiejsza praca powstała w zawrotnie szybkim tempie. 
A to za sprawą Wiktorka i jego znudzonej miny.
Usiadł smutny przy swoim stoliczku, z klejem w ręku i czekał.
Czekał na mamę i na jej kolejny pomysł  plastyczny.

Oczywiście mogłabym mu dać kredki i kolorowanki lub kawałki niepotrzebnego papieru do przyklejania, ale wiedziałabym, że Wiktorek byłby rozczarowany. 

Także dlatego w niedzielne brzydkie i zimne przedpołudnie postanowiliśmy rozgrzać się przy odpowiedniej pracy plastycznej.

Wykonaliśmy kasztana!

I to nie byle jakiego kasztana.

Nasz kasztan zamiast kolców, ma noski!!!


Noski znaleźliśmy pod drzewami podczas naszego leśnego spacerku.


I tak leżały sobie w szafce pod tytułem: "kiedyś się przyda", bądź jak kto woli (cytując z reklamy): szafka na "tegesy i tentegi", aż do dziś.
Szybciutko wydrukowałam na zielonej kartce obrazek z kasztanem w skorupce i podarowałam go Wiktorkowi.
Ten bez chwili zastanowienia i z uśmiechem na buzi rozpoczął proces smarowania kartki klejem.


Następnie sięgnął do miseczki z noskami i przyklejał je na wyklejoną kartkę.








Praca nie trwała zbyt długo, ale zaspokoiła potrzebę artystyczną Wiktorka.





Może nasze noski w pełni nie imitują prawdziwych kolców kasztana, ale są niepowtarzalne i każdy prawdziwy "artysta" dostrzeże w nich swój urok!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Wiktorkowa mama czarodziejka Template by Ipietoon Cute Blog Design