Halo! Halo!
Czy ktoś widział Wiktorka?
Od jakiegoś czasu jest cisza w domu.
Nikt nie biega, nie bawi się garnkami i butelkami, ani nawet nie rozrzuca zabawek po podłodze.
Nikt nie biega, nie bawi się garnkami i butelkami, ani nawet nie rozrzuca zabawek po podłodze.
Jakby dziecka nie było!
Co się stało z moim Wiktorkiem?
To wszystko sprawka cioci Marty i jej cichej książeczki (Marta pełna pomysłów - Quiet book)
Książeczka musi leżeć w widocznym miejscu w zasięgu ręki Wiktorka, aby w każdej chwili miał do niej dostęp.
Ma już nawet swoje ulubione strony, przy których spędza dłuższą chwilę.
Pierwsza strona to biedronka z odpinanymi rzepowymi kropkami.
Wiktorek odrywa wszystkie kropki, następnie próbuje odpiąć zamek (zwykle z moją pomocą) i chowa tam wszystkie kółeczka. Znowu zamyka zamek, aby za moment go otworzyć i wyciągnąć ukryte skarby, które przyczepia na swoje miejsce.
I tak po kilka powtórzeń.
Wiktorek odrywa wszystkie kropki, następnie próbuje odpiąć zamek (zwykle z moją pomocą) i chowa tam wszystkie kółeczka. Znowu zamyka zamek, aby za moment go otworzyć i wyciągnąć ukryte skarby, które przyczepia na swoje miejsce.
I tak po kilka powtórzeń.
Serowy łakomczuch mówi: Amm i próbuje przeciągnąć myszkę przez serowy otwór.
Na razie nie idzie mu to tak sprytnie, ale praktyka czyni mistrza i niebawem dojdzie do perfekcji.
Na razie nie idzie mu to tak sprytnie, ale praktyka czyni mistrza i niebawem dojdzie do perfekcji.
Buty jeszcze, aż tak Wiktorka nie zajmują, ale przydadzą mu się później do nauki wiązania.
Przy butach najlepsze jest na razie wyciąganie tasiemkowych sznurowadeł i uwaga: wkładanie ich w dziurki.
To dopiero super ćwiczenie manualne i wzrokowe.
Trafić do takiej dziurki to nie lada wyczyn.
A wiecie co jest najpiękniejszego na tej stronie?
Koraliki na sznureczku z imieniem Wiktorek!
Kolejne strony to jest raj na ziemi dla Wiktorka.
Przy nich spędza najwięcej czasu.
Pierwsza z nich to Wiktorkowe: ko-ko, muu i beee, czyli wiejska zagroda.
Wiktorek przyczepia, przekłada, chowa, podaje i znów przyczepia zwierzątka. Nie raz koń ląduje na kurniku, a świnka zamiast w błotku to na niebie.
Chmurka zawiera niebieskie kropelki deszczu wykonane z koralików, którymi Wiktorek również się zabawia.
Ta strona jest numerem jeden książeczki.
Oprócz rozwoju manipulacyjnego, uczymy się z Wiktorkiem nazw zwierzątek.
Brakuje nam tu jednak dziadka z piosenki: "Dziadek fajną farmę miał".
Może ciocia go dorobi? :)):):):):)
Wtedy Wiktorek byłby chyba już w ósmym niebie.
Przy nich spędza najwięcej czasu.
Pierwsza z nich to Wiktorkowe: ko-ko, muu i beee, czyli wiejska zagroda.
Wiktorek przyczepia, przekłada, chowa, podaje i znów przyczepia zwierzątka. Nie raz koń ląduje na kurniku, a świnka zamiast w błotku to na niebie.
Chmurka zawiera niebieskie kropelki deszczu wykonane z koralików, którymi Wiktorek również się zabawia.
Ta strona jest numerem jeden książeczki.
Oprócz rozwoju manipulacyjnego, uczymy się z Wiktorkiem nazw zwierzątek.
Brakuje nam tu jednak dziadka z piosenki: "Dziadek fajną farmę miał".
Może ciocia go dorobi? :)):):):):)
Wtedy Wiktorek byłby chyba już w ósmym niebie.
No i druga ulubiona strona to strona z: Amm, czyli tłumacząc Wiktorkowy język jest to strona z jedzeniem.
Wiktorek jest małym głodomorkiem, na apetyt nie narzeka, a i raczej wszystko chętnie zjada.
Dlatego, gdy zobaczył kanapeczkę z pięknymi dodatkami, czyli z serem, szynką, jajeczkiem, z pomidorem i z cebulką, to aż mu ślinka pociekła. Schrupałby ją na śniadanko, gdyby tylko była jadalna.
Oprócz kanapki Wiktorkowi spodobały się także sztućce. Wyciąga sobie zza gumeczki nóż i widelec i niezdarnie i nieporęcznie nimi operuje.
Wiktorek jest małym głodomorkiem, na apetyt nie narzeka, a i raczej wszystko chętnie zjada.
Dlatego, gdy zobaczył kanapeczkę z pięknymi dodatkami, czyli z serem, szynką, jajeczkiem, z pomidorem i z cebulką, to aż mu ślinka pociekła. Schrupałby ją na śniadanko, gdyby tylko była jadalna.
Oprócz kanapki Wiktorkowi spodobały się także sztućce. Wyciąga sobie zza gumeczki nóż i widelec i niezdarnie i nieporęcznie nimi operuje.
Na razie liczymy po swojemu: ja liczę jeden, a Wiktorek djaaa, ja liczę trzy, a Wiktorek djaaa.
Dalej u nas wszystko jest djaa, czyli dwa.
Strona zawiera cyferki od 1-5 każdej cyferce przypisana jest odpowiednia ilość motylków i innych owadów. Dziecko manipulując nimi, przesuwa po sznureczku i odlicza odpowiednio jej przypisaną liczbę.
Książeczka jest rewelacyjna.
Ciocia zna dobrze gust Wiktorka i indywidualnie dostosowała zawartość książki do zainteresowań chrześniaka.
Książka warta swojej ceny.
Jest bardzo pracochłonna, ale jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna.
Czy dla dwulatka, czy dla siedmiolatka, książka jest wspaniała.
Po dostosowaniu zawartości do poziomu dziecka spełnia wymagania i wspiera je we wszechstronnym rozwoju.
Polecam ją każdemu!
Może będzie jednym z wyborów na niepowtarzalny świąteczny prezent?
Ciocia zna dobrze gust Wiktorka i indywidualnie dostosowała zawartość książki do zainteresowań chrześniaka.
Książka warta swojej ceny.
Jest bardzo pracochłonna, ale jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna.
Czy dla dwulatka, czy dla siedmiolatka, książka jest wspaniała.
Po dostosowaniu zawartości do poziomu dziecka spełnia wymagania i wspiera je we wszechstronnym rozwoju.
Polecam ją każdemu!
Może będzie jednym z wyborów na niepowtarzalny świąteczny prezent?
P.S. Ciociu Marto- Spisałaś się na medal!!!!
Niesamowita!!!!
OdpowiedzUsuńPiękna książeczka
OdpowiedzUsuń