Ze słowem lisek kojarzy mi się tylko jedno: zabawa z mojego dzieciństwa, z czasów spędzanych w przedszkolu. Wiecie, o jaką zabawę chodzi?
Chodzi lisek koło drogi,
Cichuteńko stawia nogi,
Cichuteńko się zakrada,
Nic nikomu nie powiada.
Sądzę, że zabawa ta jest nadal praktykowana w przedszkolach.
Jest chyba ponadczasowa:)
Jest chyba ponadczasowa:)
My się w nią niestety nie bawimy w domu, gdyż mamy za mało osób do jej wykonania a i Wiktoruś nie rozumie jeszcze jej zasad:)
Także pozostaje nam tylko słuchanie wierszyka deklamowanego przez mamę:)
Liska Wiktorek zna i zna jego rudo biały ogonek.
Na szczęście nie mieliśmy okazji ujrzenia lisa na żywo podczas leśnego grzybobrania:)
uff trochę strachu by było:)
Liska oglądamy w książeczkach i tam jego widok nam w zupełności wystarczy:)
Na szczęście nie mieliśmy okazji ujrzenia lisa na żywo podczas leśnego grzybobrania:)
uff trochę strachu by było:)
Liska oglądamy w książeczkach i tam jego widok nam w zupełności wystarczy:)
Praca plastyczna była dziś związana oczywiście z naszym bohaterem tygodnia, czyli liskiem:)
Nie wymagała od Wiktorka zbyt wielkiego wkładu i nie była dla niego pracochłonna:) musiał jedynie, a możne i aż użyczyć nam swoją stopkę:)
Przyznam się bez bicia, ale nasz lis został przeze mnie trochę okaleczony. Zabrakło mi czasu podczas południowej drzemki Wiktorka, aby wykonać go w całości. Wiktorek za krótko chyba dziś spał, dlatego też nasz lisek pozostał bez ogona:)
Postanowiliśmy jednak naprawić ten karygodny błąd i sprawiliśmy liskowi piękną kitę:)
Postanowiliśmy jednak naprawić ten karygodny błąd i sprawiliśmy liskowi piękną kitę:)
Szybciuteńko Wiktorek zdjął swoją skarpetkę, gdyż posiadł już tę umiejętność:)
W łóżeczko np bez problemu i w mgnieniu oka ściąga obie i później biega na boso:)
Goła stópka mimo łaskotek została pomalowana smyrającym pędzelkiem umoczonym w białej, a później w pomarańczowej farbie tak, jak na zdjęciach:
W łóżeczko np bez problemu i w mgnieniu oka ściąga obie i później biega na boso:)
Goła stópka mimo łaskotek została pomalowana smyrającym pędzelkiem umoczonym w białej, a później w pomarańczowej farbie tak, jak na zdjęciach:
Tak gotowe "narzędzie" pracy wykonało jedno odbicie na kartce formułując lisią kitę:)
Obrazek wykonany, pozostało jedynie umycie małej stópki, aby nie zostawiała na podłodze lisich śladów i kończymy pracę na dziś:)
Mówiłam, że dzisiejsze dzieło niewiele Wiktorka kosztowało?
Miał zapewnioną odpowiednią stymulację dotykową i łaskotki:)
No i przełamał troszkę lody i dał pobrudzić swoja nóżkę:)
Same korzyści:)
Miał zapewnioną odpowiednią stymulację dotykową i łaskotki:)
No i przełamał troszkę lody i dał pobrudzić swoja nóżkę:)
Same korzyści:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz