Na dzisiejszą pracę miałam całkiem inny pomysł.
Miał być jeżyk narysowany na kartce i tyle.
Jednak moja mama podsunęła mi propozycję, aby wykorzystać zapomnianą masę trocinową.
Dlatego nasz jeżyk z płaskiej formy przeistoczył się w przestrzennego stworka.
Jak już wspomniałam masa trocinowa grała dzisiaj pierwsze skrzypce. Zakasałam więc rękawy i wzięłam się za jej tworzenie.
Do jej wykonania potrzebowałam:
- trociny
- mąkę pszenną
- wodę.
Przygotowanie wcale nie jest takie trudne. Powiem szczerze, że masę robiłam na tzw. oko :) Wymieszałam w słoiczku mąkę z wodą (ok. 4 łyżek mąki). Następnie przelałam to do małego garnuszka i gotowałam na gazie - tak jak klej.
Gotową masę przelałam do miseczki, aby troszkę odpoczęła i ostygła. Schnie szybko :) następnie dodałam ok. 4 garści trocin :)
Później przystąpiłam do formowania postaci jeża.
Najpierw jednak Wiktorek musiał się nią troszkę pobawić. Próbował ulepić swojego jeża (tyle, że kształtem go to wcale nie przypominało).
Po umyciu rąk i uformowaniu jeża zabraliśmy się za wbijanie w tułów jeża leśnych nosków, przyniesionych z naszej leśnej wycieczki do domu.
Na koniec jeż zyskał oczka z pieprzu i nosek z ziela angielskiego :)
Możemy Wam go zaprezentować w całej okazałości:
Pomysł z masą trocinową był o niebo lepszy od pierwotnego.
Zapomniana masa plastyczna ujrzała światło dzienne.
Wiktorkowi chyba jeżyk się spodobał, bo nie protestuje, że zamieszkał u niego w pokoju :) A i spogląda na niego z uśmiechem :)
A WY co sądzicie o takiej propozycji na jeża?
Piszcie w komentarzach, czy Wam również się podoba :)
Rewelacyjny pomysł! Wykorzystam z moimi przedszkolakami!
OdpowiedzUsuń